21.11.2021 roku we Lwowie odbyły się (wreszcie!) tak długo oczekiwane Czytania ku 100-leciu wielkiego pisarza Stanisława Lema. Imprezę literacką odwiedzili członkowie wielu organizacji polskich Ukrainy. Geografia ośrodków, przedstawiciele których byli obecni w sali, naprawdę zaskoczyła – od Charkowa i do Brzeżan. Oczywiście, że za długi czas pandemii ludzie z radością przyjęli propozycję Federacji Orgaizacji Polskich na Ukrainie do spotkania i obcowania na żywo! Wymiana doświadczeń i refleksji w studiowaniu twórczości pisarza, zaangażowanie i ocena jego prognoz, odniesienia do potomków, oraz metody studiowania dzieł Lema w szkółkach sobotnio-niedzielnych, a także żywe obcowanie o tej neordynarnej postaci wzbogaciły nas i dały inspirację na przyszłość. Dziękujemy gorąco za to naszym Organizatorom!
Należy zwrócić uwagę na wysoki poziom merytoryczny i ciekawą zawartość poznawczą referatów, które zaprezentowali obecnym prelegenci z Charkowa i Brzeżan. Chacemy także dodać, że referat – prezentacja pod tytułem „Stanislaw Lem jest przyjacielem wszystkich robotów… Czy, jednak nie?”naszej wykładowczyni pani Wikrtorii Własenko wspólnie z jej synem Jerzy Własenko jako jedyny został oznaczony przez Komisje.....
Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!
STANISLAV LEM JEST PRZYJACIELEM WSZYSTKICH ROBOTÓW…
CZY, JEDNAK NIE?
(tekst Wiktoria Własenko, idea i prezentacja Jerzy Własenko)
Poprzez swoją twórczość pisarz, który określił nie tylko fantastyczne możliwości, które stały się już rzeczywistością, a nawet które stały się dla nas, czasami, rzeczą powszechną dzięki najnowczym technologiom, genialnie przedwidział realne niebezpieczeństwo, które ukrywają te technologie.
Był on wyjątkowym filozofem futurystycznym, którego prace są pełne refleksji nad tym, jak technologia może zmienić człowieka, leczyć, ratować, zabijać, poprawiać lub pogarszać jego życie na Ziemi.
W jednej z pierwszych swoich książek SUMMA TECHNOLOGIAE, która po raz pierwszy została wydana w dalekim już 1964, i którą sam autor uważał za swoje najbardziej udane dzieło dyskursywne - podstawowym zagadnieniem jest problem cywilizacji pozbawionej ograniczeń technologicznych doskonale wiemy, że jej tytuł nawiązuje do dzieła świętego Tomasza z Akwinu SUMMA THEOLOGIAE - i, jak teraz rozumiemy, że nie jest to tylko zastrzeżenie, zarzut w tekście. Również jak dla Tomasza: sacrum - chrześcijaństwo - moralność to etyczne wymiary cywilizacji, tak i dla Lema, który spogląda na etyczne i filozoficzne konsekwencje przyszłych technologii - rzeczywistość wirtualna, nanotechnologia lub sztuczna inteligencja - czy to jest sacrum, teologia cywilizacji teraźniejszej? Nadejdzie dzień, kiedy inteligencja maszyn zacznie dorównywać lub przewyższać ludzką. Czego powinniśmy się spodziewać (lub obawiać) w takiej przyszłości? Ewolucja technologiczna daje nam coraz więcej możliwości - w rzeczywistości, w przyszłości powinniśmy się stać wszechmocni! Albo i nie? Ewolucja biologiczna wykonała raczej marną pracę konstruując ludzi i inne zwierzęta. Czy mechaniczni inżynierowie mogliby być lepsi? Na te tematy autor rozmyśla również w zbiorach: Tajemnica chińskiego pokoju (1996), Bomba megabitowa (1999), Okamgnienie (2000), Dylematy (2003).
Wiemy, że początkowo Lem był „technooptymistą” uważał, że nie da się powstrzymać światowego rozwoju technologicznego i próbować mu przeszkadzać, byłoby bezcelowe, uważał także, że proces ten ma pewną autonomię, choć jest realizowany przez człowieka. Dlatego w dużej mierze można przewidzieć skutki tego rozwoju, odzyskać pełną kontrolę nad sytuacją. Jednak, z biegiem czasu pisarz coraz bardziej skłaniał się ku przekonaniu, że najważniejsze - kierunek rozwoju technologii jest bardzo uzależniony od moralności ludzi, podobnie jak polityka i gospodarka.
Już pod koniec życia nie był zawiedziony „zbawczą mocą” technologii, lecz wyraźnie widział, że technologie nie są przyznaczone do rozwoju człowieka, lecz często do zupełnie przeciwnych celów...
Na obrazku cytat Lema z BOMBA MEGABIITOWA. Jak bezpośredniej kontynuacji TAJEMNICY CHIŃSKIEGO POKOJU: „Wszędzie, bez naszej zgody, otaczają nas urządzenia ograniczające wolność osobistą, a jednocześnie zastępujące indywidualną odpowiedzialność za nasze działania. Stopniowo wchodzimy pod opiekę systemów komputerowych, które pozornie zwiększają zakres wolności, a w rzeczywistości (jakby dla naszego dobrego samopoczucia) ją ograniczają”.
Lem nie był przeciwnikiem komputeryzacji, ani Internetu czy informatyki. Zaznaczył tylko, że wszystkie te technologie nie służą dobremu, ponadto nadzieja na cyfryzację jest bezsensowna, a niemal we wszystkich dziedzinach jest też niebezpieczna. Nazwał to nawet „orgią degradacji”, ponieważ digitalizacja dewaluuje, obniża wartość kontaktów międzyludzkich (wskazówka/odnośnik do dzisiejszego nauczania w formie zdalnej).
Nie możemy pominąć jego zaskakująco trafnej prognozy początku lat 80-tych, którą podał w jednym z wywiadów. Nawiązał jej do DIALOGÓW pisanych w latach 50., w których przewidział nadchodzącą falę bezrobocia wywołaną masową automatyzacją (terminu „cyfryzacja” wtedy oczywiście nie istniało).
Oto cytat Lema: "Jest dla mnie bezsporne, że wieloletnia tendencja do wypierania człowieka z jego niezliczonych nisz życiowych już się rozpoczęła. Nie widzimy tego tylko dlatego, że znajdujemy się w strasznie głębokiej otchłani cywilizacji, z której widoczne są tylko mury. Rzeczywiście, nie wiadomo, co należy zrobić z tą armią zwolnionych z pracy ludzi. Nie jest prawdą, że wszyscy ludzie są zdolni do twórczego działania i że z każdego można wyrzeźbić twórcę. To naprawdę fatalne".
Szczególnie warto przyjrzeć się tematowi cyfryzacji edukacji. Lem to także przewidział. Będąc zagorzałym racjonalistą i uznając ogromną rolę informacji, był kategorycznym przeciwnikiem cyfrowego „uczenia się”. Pisarz mówił, że proces uczenia się jest ściśle związany z wychowaniem, a nie tylko informowaniem czy nabycia szeregu pewnych kompetencji i umiejętności. Nauka musi mieścić w sobie przezwyciężanie trudności. Autor zadaje pytanie: a co będzie, jeśli do organizmu człowieka wprowadzi się „pigułkę informacyjną”, która dostarczy mu wszelkiej niezbędnej wiedzy? Dziś o tym mówią zwolennicy cyfryzacji - można podłączyćludzko mózg bezpośrednio! do komputera i pozbawić człowieka potrzeby zapamiętania. Isaak Azimov zadaje podobne pytanie o „pigułkę informacyjną” w swojej powieści ZAWÓD.
W latach 90. Lem wskazywał na destrukcyjną rolę zwiększania wizualizacji, która zabija myślenie u dzieci. Z tego powodu coraz mniej posługują się językiem, mówieniem, osłabia wyrażanie ich uczuć emocjonalnych. I w tym najważniejszą niegatywną rolę odgrywają telewizja i Internet, które emitują obrazy, a nie uczą myślenia.
Wypowiedzi Lema o ostatnim etapie życia przypominają głos wołającego na pustyni. Oto jego cytat: „Strona technologiczna naszej cywilizacji ciągle się rozwija, idzie do przodu. Mamy już technosferę, ale pod względem moralnym następuje zdecydowany regres. Konkluzja więc sama się nasuwa... Człowiek jest małpą, która potrafi zrobić najprecyzyjniejszą brzytwę, aby poderżnąć gardło drugiej małpie. Nasza cywilizacja jest ...bardzo nisko, o krok przed upadkiem. Dlatego uzyskujemy coraz większe przyspieszenie.”
W tym sensie można uznać Lema za pesymistę, który zastąpił Lema optymistę. Jednak nawet jego późniejsze dzieła - to nie skarga starca, który zapóźnił się w życiu. Jest to wskazanie, dokąd mamy iść i potwierdzenie, że ludzkość zmierza w przeciwnym kierunku.
I teraz tylko Państwo decydują - czy jest Lem przyjacielem wszystkich robotów...